Autor / Wiadomość

Tym razem dla dzieci

Feniks
Moderator



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: miasto feniksów

PostWysłany: Wto 0:04, 31 Sty 2006     Temat postu: Tym razem dla dzieci


Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami żyła sobie księżniczka Małgorzata. Nie była ona zbyt urodziwa ale za to bystra i całkiem rozgarnięta. Tak się przynajmniej mówiło. Opinia ta natomiast wystarczała aby o jej rękę starało się wielu podstarzałych nieco królów którym znudziły się już piękne i głupie kobiety. Z racji wieku bowiem liczyli oni bardziej na szczere i przyjacielskie rozmowy i dobre rady niż na rozkosze łoża. Niestety na swej drodze do szczęścia i ogromnej kariery księżniczka Małgorzata spotkała okrutną czarownicę, której wyraźnie nie podobały się jej intelektualne przymioty. Wiedźma, trzeba przyznać postąpiła bardzo schematycznie (w ogóle brakowało jej wyobraźni) i zamknęła księżniczkę w samotnej wieży strzeżonej przez smoka.

Małgorzata czytywała jednak w młodości bajki wiedziała więc, że niedługo przybędzie piękny królewicz na białym koniu, ukatrupi smoka, otworzy ciężkie odrzwia wieży i po krzyku. Będzie wolną i szczęśliwą narzeczoną uroczego, młodego następcy tronu i w dodatku całkiem obiecującego rycerza. Pozostawało więc tylko oczekiwanie. Księżniczka więc czytywała książki, piekła ciasta, parzyła herbatę i pokazywała przez okno język smokowi. Ale latka mijały, książę się nie pokazywał, a Małgorzata zaczynała się nudzić. Najbardziej doskwierała jej samotność. Towarzystwo książek jest cudowne i momentami zastępuje cały świat ale czasami trzeba z kimś porozmawiać, jest to konieczne aby utrzymać się przy zdrowych zmysłach. Księżniczka mówiła więc do siebie, ale szybko jej się to znudziło. Znała przecież siebie od dnia w którym się urodziła. W końcu, zdesperowana i nieludzko samotna zaczęła nieśmiało zagadywać do smoka. Ku jej ogromnemu zdumieniu smok jakby nie pamiętając jej wcześniejszego impertynenckiego zachowania, odpowiadał uprzejmie, mądrze i z humorem; gadali więc długie godziny. Zachwycona tak elokwentnym partnerem do dyskusji Małgorzata niewiele myśląc zaprosiła go na jutro, na herbatę i ciasto.

Nazajutrz smok zjawił się punktualnie, był pod krawatem i wyglądał bardzo elegancko i dystyngowanie. (Nie licząc może tego momentu kiedy utknął w wąskich drzwiach wieży i przez chwilę nie mógł się w ogóle ruszyć.) Grzecznie pochwalił ciasto, herbatę i wystrój wnętrza wieży. Coraz bardziej zdumiona księżniczka natomiast odkrywała powoli, że smok jest facetem naprawdę miłym i inteligentnym a w dodatku uroczo nieśmiałym. Mówił bardzo ciekawie, opowiadał o swych przygodach w dalekich i nieznanych krainach. Rozmawiali o książkach, które Małgorzata czytała (był w dodatku oczytany!), o jej życiu i marzeniach (księżniczka starannie jednak unikała tematu królewicza na białym koniu).
A co do samego smoka: na początku myślał on, że czarownica (z która podpisany miał stały kontrakt) znowu zleciła mu pilnowanie jakiejś głupiutkiej i rozhisteryzowanej panienki. Małgorzata bardzo mile go rozczarowała. Dodać należy, że smok ten był stworzeniem nie tylko inteligentnym ale także spokojnym i mimo groźnego wyglądu bardzo pokojowo nastawionym do świata. Mówiąc szczerze wcale nie lubił tej roboty, ale w końcu co można robić jeśli jest się smokiem?
Co więcej, był facetem niezwykle towarzyskim, choć nieśmiałym i samotność dokuczała mu w równym stopniu co księżniczce.

Zanim księżniczka Małgorzata zdołała się spostrzec byli już przyjaciółmi. Smok właściwie codziennie wpadał na herbatę i ciasto i zwykle zostawał długie godziny. W końcu oboje nie mieli nic innego do roboty. Zastanawiał się czasami czy to profesjonalne- tak zaprzyjaźnić się z podopieczną? Mówiąc szczerze chętnie by ją wypuścił- ale pilnowanie Małgorzaty było pierwszym punktem w jego kontrakcie. Złamanie umowy zaś byłoby niewywabialną plamą na smoczym honorze. W kontrakcie jednak nie było słowa o przyjaźni (pewnie dlatego, że żadnej czarownicy nie przyszłoby do głowy coś tak absurdalnego!) smok więc nie miał powodów aby czuć się winnym.

Pewnego dnia Małgorzta spostrzegła, że smok jest jakby odmieniony. Co prawda zawsze był bardzo elegancki, zawsze zachowywał się szarmancko i niezwykle grzecznie, ale od pewnego czasu zaczął prawić jej wyszukane komplementy, przynosić kwiaty, które zbierał na okolicznych łąkach a w dodatku patrzył się na nią jak ciele na malowane wrota. Ponieważ Małgorzta, jak już mówiliśmy była osobą bystrą i rozgarniętą szybko odgadła prawdę: smok się w niej zakochał! Odkrycie to na początku zbulwersowało ją nieco, ale szybko zaczęła się zastanawiać: już dawno przestała czekać na swego rycerza na białym koniu. Ostatecznie na świecie jest całkiem dużo uwięzionych księżniczek, może więc dla niej zabrakło księcia?
Jeśli więc nie królewicz to może smok?
Jakby na to nie patrzeć okazał się on fantastycznym facetem- wrażliwym, kulturalnym, mądrym no i jak na smoka- całkiem przystojnym...
Z resztą smok zamiast królewicza –cóż za nowatorstwo! Jej imię na zawsze zapisałoby się na kartach historii! Skończmy wreszcie ze schematami!

Księżniczka zaczęła więc przyjmować nieśmiałe zaloty smoka. Powolutku ich przyjaźń zmieniała się w zaloty. A Małgorzta była coraz bardziej pewna swego wyboru. „Gdzie ja znajdę tak uroczego królewicza?”- myślała- „wszystkie inne samce to przecież nieczułe i szowinistyczne świnie”.

Aż pewnego ranka księżniczka wyglądając przez okno dostrzegła w oddali sylwetkę rycerza na białym rumaku. „Nie, to nie możliwe”- pomyślała- „to nie może być mój książę!’
Ale rycerz wyraźnie kierował konia w stronę samotnej wieży. Małgorzta patrzyła przez okno niczym urzeczona.
Niestety, księcia dostrzegł także smok. Rozwścieczony wzbił się w niebo i zaczął atakować królewicza. Ale ten okazał się być całkiem niezłym rycerzem. Po krótkiej walce pokonał smoka, wbił mu miecz prosto w serce. Jakby tego było mu mało, na znak triumfu odciął smokowi ogon, ot tak na pamiątkę.
Przyznać trzeba, że smok podłożył się sam. Mimo miłości, jaką darzył Małgorztę wiedział on bowiem, że logicznie rzecz ujmując ich związek nie ma przyszłości.
Prawdopodobnie księżniczka była przecież skazana na dożywocie (a co za tym idzie na jego towarzystwo- być może tylko z tego płynęło jej uczucie) a nawet jeśli wredna czarownica, sprawczyni tego nieszczęścia, w końcu by zeszła z tego świata (co zwalniałoby smoka z kontraktu) to i tak nie ma szans aby mogli być razem. Ich związek budziłby przecież ogólną niechęć! Kto to widział –królewna i smok! Ha, ha! Tymczasem ten książę być może da jej szczęście!
Jedynym więc wyjściem było po prostu dać się pokonać....

Księżniczka z zapartym tchem przyglądała się walce. Gdy zobaczyła martwego smoka osuwającego się na ziemię poczuła... radość. „Mój królewiczu, mój rycerzu....”- myślała- „wreszcie przybyłeś aby mnie wyzwolić!”. Oczywiście, było jej nieco żal smoka, był przecież taki miły. Królewicz postąpił bardzo niedelikatnie, mógł choćby spróbować jakoś się dogadać. No, ale przecież nie mogła mieć do niego pretensji, w końcu skąd mógł wiedzieć a poza tym miał przecież zostać jej mężem...
Więc gdy spostrzegła, że książę zbliża się do wieży rzuciła się do lustra aby przypudrować nos i przygładzić włosy. Dokładnie wiedziała co ma teraz nastąpić. W końcu odtwarzała tą scenę w wyobraźni setki razy. Królewicz powinien zsiąść z konia, paść na kolana, krzyknąć „o piękna pani”, wyrecytować jakiś poemat miłosny po czym otworzyć drzwi wieży kluczem, który odebrał pokonanemu smokowi i wynieść ją na rękach z jej więzienia. No i potem powinni żyć długo i szczęśliwie....

Tymczasem książę podjechał pod wieżę, zdjął z głowy hełm spojrzał na stojącą w oknie Małgorztę.... na martwego smoka i znowu na Małgorzatę.... Podrapał się w całkiem kształtną głowę po czym wyciągnął jakieś gęsto zapisane kartki (jakby instrukcję!) i znów spojrzał na Małgorzatę...
- „Sorry, ja chyba nie jestem z tej bajki”- odezwał się w końcu niepewnym głosem.
Spiął konia i odjechał nie otwierając drzwi wieży!

Księżniczka Małgorzata siedzi więc uwięziona aż po dziś.
Miała bardzo dużo czasu by dowiedzieć się czym rózni się miłość od pozorów.
I jeszcze więcej czasu by załować że dostrzegła tak późno tą róznicę.
Zobacz profil autora
Senanta
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z marzeń

PostWysłany: Śro 5:19, 12 Kwi 2006     Temat postu:


Może wszystko jest pozorem ?
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)


 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach