spodobal mi sie "sentymentalny pastiz"
Z niektórymi się spotykam
Znając ich bieżące dzieje.
Że nie zacznie więź zanikać
Niekłamaną mam nadzieję!
Pozostali gdzieś przepadli,
Nie mam o nich żadnych wieści.
Z kilka zwrotek mi ukradli,
Więc... to koniec opowieści
chyba i ja zdobede sie na podobne wspomnienia "moich" klas sprzed lat z kreda w reku. Ale najpierw musze wrocic na "wlasne smieci" - teraz zyje angielskim rytmem. Pozdrawiam
$imon
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
Wysłany: Sob 19:14, 01 Kwi 2006
Temat postu:
To jest opowieść o mojej klasie wychowawczej, którą uczyłem w liceum od początki do matury. Teraz to już zaawansowani studenci.
Natomiast nie tak dawno, z jakieś dwa tygodnie, uczestniczyłem w zjeździe mojej własnej klasy, po latach. Jak można się domyśleć - przywiozłem stamtąd metafizyczne uniesienia.
Tez uczylam wiele lat w liceum, w tym kilku klasom matkowalam.
Inne zadania tez przyszlo mi tam spelniac...
Okazuje sie, ze Twoje rymowanie zrozumialam wlasciwie.
Jeszcze raz z pozdrowieniami ze slonecznego Londynu.
Za niedlugo bede juz w domu.
Tez uczylam wiele lat w liceum, w tym kilku klasom matkowalam.
Inne zadania tez przyszlo mi tam spelniac...
Okazuje sie, ze Twoje rymowanie zrozumialam wlasciwie.
Jeszcze raz z pozdrowieniami ze slonecznego Londynu.
Za niedlugo bede w domu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach