Miłe Panie, jak dobrze poczytać takie wiersze. Jak dobrze jest poczytać Was. Jak trudno jest włączyć się do rozmowy. Przecież ja wierszy nie piszę.
Ale moja ukochana ciocia Maria (lat 80) pisze od lat wiersze do szuflady.
Wspominałam o niej kiedyś Senancie. Pozwolę sobie teraz, za przyzwoleniem cioci Marii oczywiśćie, zacytować jeden z nich
Wiśnie
W sadzie wiśnie już zakwitły.
Pięknie, biało wszędzie.
Obiecałeś, że przyjedziesz,
Gdy sad biały będzie.
W sadzie wiśnie już dojrzały,
Ty z przyjazdem zwlekasz.
Obiecałeś, że przyjedziesz,
A więc na co czekasz.
Księżyc wisi nad drzewami,
Młode wiśnie bałamuci,
A mnie szepnął potajemnie,
Że mój miły już nie wróci.
W sadzie wiśnie zrywam sama,
Choć długo czekałam,
Żeby wiśnie zrywać z tobą,
Bo tak bardzo chciałam,
Żeby wiśnie tego lata
Bardziej nas złączyły.
Ale to się nie udało,
A więc żegnaj miły.
I zasiałam w sadzie smutek,
Chociaż wiśnie obrodziły.
Już nie wracaj do mnie nigdy,
Żegnaj, żegnaj miły !
Ale jeśli mimo wszystko,
Coś się zmieni między nami
To przyjeżdżaj jak najszybciej,
Bo pierogi mam z wiśniami.
A ja pozwolę sobie zaprosić wszystkich chętnych na specjalność mojego kurpiowskiego gospodarstwa - pierogi z czereśniami. Zobaczymy, czyje lepsze!