Wysłany: Sob 22:45, 11 Lut 2006
Temat postu:
Och, Sen, sięgnęłam myślą w przeszłość i doszłam do wniosku, że ja w tamtych czasach nawet stojąc w taaakiej kolejce potrafiłam się śmiać. Wracałam potem tryumfalnie do domu z wianuszkiem papieru toaletowego i czułam się jak gladiator po wygranym pojedynku. A jacy rodzice byli dumni, że mają taką operatywną latorośl!
A już z łezką w oku wspominam maleńki sklepik na mojej ulicy należący do niejakiej Tosi, reprezentującej tzw. prywatną inicjatywę. Tosia przypominała wyglądem ruską babę - Matrioszkę, była mała i okrąglutka, zawsze zarumieniona jak jabłuszko, w śnieżnobiałym kitelku, na głowie nosiła chustkę w tureckie wzory, spod której widać było siwe włosy splecione w koronę. Jej sklep był nieduży, ale na licznych półkach można było znaleźć dosłownie wszystko, czego łasuch zapragnął. W kącie stały dwie drewniane beczułki pełne kiszonej kapusty i ogórków, a na szerokiej ladzie wielkie słoje z cukierkami:landrynkami, kukułkami, krówkami i innymi, które mam do dziś przed oczami, ale ich nazw już nie pamiętam. Były też wielkie czerwone lizaki i "ciepłe lody". Zawsze pięknie pachniały świeżutkie bułeczki i okrągłe bochny prawdziwego wiejskiego chleba. A ten wspaniały twaróg, owinięty troskliwie gazą, jaja "prosto od kury", masło w osełkach! Niech się schowają wszystkie dzisiejsze hipermarkety...