Wysłany: Pią 10:36, 21 Kwi 2006
Temat postu:
Droga Senanto, nie da się opracować nowych wygodnych zasad gramatyki czy ortografii.
Język jest jak rwący górski potok, zmienia koryto nieustannie i bez kontroli.
Tak naprzykład: nasza tradycyjna "rzeka" była kiedyś zwykłą "reką"... reka, reka, reka - nic łatwiejszego. Ale niewiadomo dlaczego, nasi przodkowie zaczęli wymawiać tę zwykłą łatwą "rekę" w taki sposób, że zaczęło to przypominać "r..zeka". Mieli kłopot z zapisaniem tego dżwięku, więc czasami wstawiali maleńkie "z". To było jednak niewygodne ( taka wymowa "r..zeka", język sam zaczął układać się w znajome sobie "Ż".
Szkoda, że nie wyrzucono gdzieś tam w wiekach średnich tej zbędnej już literki "r" , ale jak wspomniałam wcześniej, język nie konsultuje z nikim. Ma swoje własne niepisane prawa. Więc teraz dzieci uczą się, że już nie "reka" i nie "r..z.eka" ale "żeka" powinna być zapisana jako - "rzeka"!
Sama mam silną dysortografię i męczę się z pisownią całe swoje rzycie!.