Spójrz w siebie.
Jaka była ta Dziewczyna
a jaka jesteś Ty
Myślę że to jedna i ta sama osoba
Ty i Ona
Ty i Ty
jedność
jesteś taka sama- myślę sobie-
tylko wrażliwsza
bardziej obnażona
Teraz łatwiej mnie zranić.
Kiedyś przechodziłam nad uwagami do porządku dziennego. Teraz rozważam na wszelkie sposoby. Boje się ranić innych co czasem powoduje brak natychmiastowych odpowiedzi. Najpierw rozważam różne warianty odpowiedzi aby przypadkiem nie powiedzieć czegoś zbyt boleśnie.
Nie mam już takiego zaufania do ludzi jaki miałam kiedyś.
Nauczyłam się że potrafią patrzeć w oczy i kłamać. Źle się stało, że nauczyłam się właśnie tego.
Jak patrzę jak słucham ludzi
z tego co dowiaduję się od mojego Męzczyzny
wynika że im starsi się stajemy tym łatwiej nas zranić
tym jesteśmy ostrożniejsi
tym głębiej chowamy się do skorupy
tym bardziej boimy się zaufać
Wiem trochę jak to jest w miłości
im starsi i im mąrdzejsi jesteśmy
tym mocniej kochamy
i tym wiekszy strach nas przepełnia
Ale wcale nie znaczy to że stajemy się kimś innym
coraz cieńsza skóra
ale człowiek w środku ten sam
Zaczynam ponownie chodzić uśmiechnięta.
Wywołuje to ogromne zaskoczenie.
Ludzie są przyzwyczajeni do ponurych min.
Nie zmienimy wielu rzeczy w naszym życiu ale możemy zmienić własny wyraz twarzy.
Możemy uśmiechać się do innych i do siebie.
Jestem starym człowiekiem dlatego że przestałam wierzyć w to że spotka mnie cos fantastycznego. Nie odpuszczam szans ale zdaję sobie sprawę z nierealności urzeczywistnienia marzeń.
Świadomość braku możliwości spełnienia to jest właśnie starość.
Świadomość braku możliwości spełnienia to jest właśnie starość.
To ładne
Dołożę jeszcze jednem równie piękny cytat z mistrza Marqueza
Starość polega na zawarciu szczerego paktu z samotnoscią.
Rozmawiam z wieloma ludzmi.
Z moich rozmów wynika że wielu nastolatków wedle tych wytycznych jest już starymi ludzmi.
Nastolatką już nie jestem
ale też jestem stara.
Jesteś bardzo młoda tylko założyłaś, że wszystko ci się musi udać a to nie jest tak do końca.
Aby umieć docenić sukcesy musimy doznać porażek.
Samotność.
Na ten temat powiem tak.
Moja sytuacja zmienia się a ja w jej trakcie nabieram dystansu do siebie.
Nauczyłam się ostatnio mówić o sobie wprost. To było ogromnie trudne ale udało się. Usiłuję znaleźć kogoś z kim mogłabym od czasu do czasu wybrać się do teatru czy na koncert, warunków wstępnych nie stawiam żadnych, deklarację złożyłam głośno a efektów nie ma i wygląda na to że nie będzie.
Ja się starzeję ale walczę o szanse w przeciwieństwie do większości ludzi.
Wyleczona z kolejnych złudzeń ale z pomysłem na całkiem nowe szaleństwo.
Tak się czuję.
Póki się nie poddałaś nie jesteś stara.
Dopóki masz w sobie odwagę fantazję
skoro masz pomysł na szaleństwo i wiesz że żyjesz stara nie jesteś.
Stary jest człowiek- niezależnie od wieku metrykalnego
który zasypia bez marzeń
bo się marzyć lęka.
Po niektóre marzenia- myślę- nigdy nie dane nam będzie sięgnąć
inne może kiedyś się ziszczą
ale to przecież bez znaczenia
najważniejsze jest chyba to że masz odwagę by dopuścić aby Ci się po głowie snuły
Właśnie teraz odczuwam, że nie powinnam już dłużej marnować czasu i iść za marzeniami.
Chodzi za mną zasłyszane powiedzonko „Już nigdy nie spotkamy się tak młodo jak dziś”.
W nim jest cała prawda.
Wracając do tematu samotnych wypraw.
Los postawił na mojej drodze ktoś dawno nie widzianego z kim mogę chodzić na koncerty.
Tylko jest pewne "ale"
Moje wyjścia na spotkania ze sztuką odbywają się spontanicznie.
Decyzja o wyprawie jest bezzwłocznie realizowana tak samo jak zdarzające się natychmiastowe zmiany w programie dnia.
Zapewne jest to reakcja na zburzenie stabilności życiowej, budowanej przez kilkadziesiąt lat.
Wolę puścić wszystko na żywioł niż układać plany, które będą niweczone przez innych.
W każdym razie nie sądzę aby ktoś był w stanie wytrzymać taki sposób realizacji pomysłów.
Będę więc chodzić sama i zastanawiać się kogo znajomego spotkam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach