z serii "miastowej" zachowało mi się kilka rysunkow zwykłymi kredkami.
Na razie będzie szybkościowo "wykonany Barbakan". Chcę na początku przyszłego miesiąca wpaśc do Krakowa, jak to czynie kilka razy do roku. Odległość mam niewielką, niemal żabi skok, a na cmetarzu Rakowickim kilka rodzinnych grobów.
Od dłuższego czasu zastanawiam sie Ewo nad tym, że bardzo lubisz kolory i nie boisz sie ich używać. Rysunek kredkami jest trudny, sama się do niego szybko zniechęciłam. Malowanie farbami olejnymi dawało mi możliwość poprawiania, tu tego nie ma, postawiona kreska pozostaje.
Witam!
Ale to frajda dla mnie wstąpić na ten topik "Wierszowiskowa malarnia radości" (śliczna nazwa) i zobaczyć prace swoich przyjaciółek po pędzlu (jak zabawnie to brzmi) i pochwalić się swoimi pracami też. Dziękuję za wiele słów pochwały i optymizmu. Spieszę tylko dodać maleńki komentarz do swoich prac, a raczej do ich komputerowych wizerunków. Niestety, nie udaje mi się oddać prawdziwej kolorystyki prac. Uczę się tego dopiero. Wszystkie kolory w rzeczywistości są bardzie stonowane i spokojniejsze.
Senanto dziękuję za pomoc w wklejaniu moich obrazków. Jesteś w tym niezwykle cierpliwa. Mimo tylu forumowych obowiązków, tak serdecznie się nami "malarkami" zajmujesz. Jeszcze raz serdecznie dziękuję.
Pozdrowienia
ja też jestem bardzo rada, że mogę prezentować to moje pacykowanie. Nigdy się nie uczyłam, na żadne zajęcia nie chodziłam, czynie to spontanicznie i bardzo często nieudolnie Gdybym żyła w innych okoliczościach może byłabym kompletnie kim innym bowiem wszystkie moje "zadatki"( a słuch też mam nienajgorszy i bez nut gram na pianinie oraz akordeonie) może by któs zadbał aby się rowijały. A na pewno nie mieszkałabym tu, gdzie mieszkam od 40 lat... Na starość zaczęłam sama wypełniac nimi swoje nieciekawe bycie. A w duszy jestem ciąglę tą młodą, której kiedyś zabrano wszystkie marzenia i nadzieje. Coś tam w życiu dokonałam... zaszczyty też miałam...tytuły nadali... ale z racji chodzenia po ziemi, a ja wolałam w chmurach.
Dziękuję jeszcze raz Wam serdecznie i zapraszam do degustacji owoców życia
ja też jestem bardzo rada, że mogę prezentować to moje pacykowanie. Nigdy się nie uczyłam, na żadne zajęcia nie chodziłam, czynie to spontanicznie i bardzo często nieudolnie Gdybym żyła w innych okoliczościach może byłabym kompletnie kim innym bowiem wszystkie moje "zadatki"( a słuch też mam nienajgorszy i bez nut gram na pianinie oraz akordeonie) może by któs zadbał aby się rowijały. A na pewno nie mieszkałabym tu, gdzie mieszkam od 40 lat... Na starość zaczęłam sama wypełniac nimi swoje nieciekawe bycie. A w duszy jestem ciąglę tą młodą, której kiedyś zabrano wszystkie marzenia i nadzieje. Coś tam w życiu dokonałam... zaszczyty też miałam...tytuły nadali... ale z racji chodzenia po ziemi, a ja wolałam w chmurach.
Dziękuję jeszcze raz Wam serdecznie i zapraszam do degustacji owoców życia
Pomyśl teraz o chmurach !
Właśnie teraz, popatrz co możesz namalować !
Nie co dzięki malowaniu możesz mieć, bo sama wiesz ilu wielkich artystów żyło w ubóstwie.
Wspaniale posługujesz się kolorami, korzystaj z tego.
Poczęstowalam się "owocami życia" naszej Ewyjesiennej. Sama radość i pogoda. Dziękuję.
Nie wstępuję ostatnio zbyt często, bo nie mam się czym pochwalić. Komputer tak bardzo mnie pochłonął. że przestałam malować. Od kilkunastu dni nie wzięłam pasteli do ręki. Bardzo za nimi tęsknię, a raczej za chwilami i spokojem tych chwil, kiedy maluję. Muszę jednak skończyć to, co zaczęłam, to znaczy komputerowy album rodzinny i komputerową kronikę rodzinną.
Dużo roboty.
Pomysłów malarskich mam ogrom, zamówień na obrazki też, co cieszy i martwi zarazem. Cieszy - bo ktoś chciałby mieć mój obrazek, a martwi, bo żal rozstać się z kolejną pracą. Zawsze wkładam w każdy drobiazg dużo serca i cząstkę siebie. Jak wszyscy, którzy malują.
Będę bywać czasami na wierszowisku, aby nacieszyć się obrazkami innych. I pobyć z pięknem i szczerością.
Przesyłam pozdrowienia wiosenne
Aurinko bardzo często zdarza mi się malowac prezenty dla znajomych. Wiem jak ciężko rozstac się z pracą, nad którą spędziło się czasami wiele godzin. Z drugiej strony cieszy mnie uśmiech osoby obdarowanej...
<i>to samo jest ze mną, żal się rozstawać... i tak samo jestem rada, że mogę się podzielić sobą. Łudzę się przy tym, że grono osób mi sprzyjających znowu się poiększyło o jeden obrazek,,, czy wierszyk... Żle jest człowiekowi, gdy czuje osamotnienie, mnie jest bardzo źle... nie umiem byc sama...
i w sród nich zapominam o swoich smętkach w czterech ścianach i w mieście, do którego nie potrafię się przywyczaić A tu za chwile będzie pół wieku... jestem niesprawiedliwa... może nawet bezduszna, ale moja dusza pozostała tam... daleko, gdzie ja juz przeszło pól wieku nie mieszkam...
a ja jadę jutro do Krakowa.... potem do Oświęcimia....i juz wiem, że pogoda musi być dobra, bo większośc dnia spędzę na świezym powietrzu - w Małopolsce mówi się "na polu" Pozdrawiam
- ewa rodem z Pyrlandii a duszą prawie z każdego kawałka Polski
Wysłany: Śro 21:39, 07 Cze 2006
Temat postu: o jeleniach na rykowisku
Moje miłe panie, otrzymałam zamówienie na jelenie na rykowisku. Od myśliwego. Najpierw nie chcialam się zgodzić, bo kojarzył mi się ten temat z kiczem i bezsmakiem. Ale w końcu pomyślałam, a niech tam - spróbuję.
Zaczęłam szperać w internecie i ... oniemiałam.
Jelenie na rykowisku to temat do zdjęć czarowny. Jeśli zdjęcie robi artysta - to zostaje człowiekowi tylko zachwyt nad pięknem natury: fauny i flory i zachwyt nad artyzmem twórcy.
Teraz waham się z innego powodu. Czy ja aby potrafię choć w niewielkiej części tak namalować, jak oni fotografowali?
Jutro ruszam do boju. Albo namaluję jelenie, tak aby się później nie czerwienić, albo polegnę i podrę tysięczny już karton. (mam w tym wprawę).
Pozdrowienia
Jak dawno nic nie pisałam.
Wyłączyłam komputer i zaczęłam wakacje. Z książką. W tak zwanym międzyczasie namalowałam tylko trzy obrazy. Dwa z nich na zamówienie dyrektorki naszej wiejskiej szkoły. To prezent dla naszego wójta, który szkole bardzo pomaga. Zamówienie było na rzekę, naszą rzekę - Bug.
Mój mąż poświęcił się dla sprawy i ganiał z aparatem po nadbużańskich zatoczkach, chaszczach i meandrach, aby materiał do obrazu był jak najładniejszy i jak najwierniejszy. Udało się. Obrazy podobały się i mam kolejne zamówienia. Tym razem dla osób "wyżej" postawionych.
Jak tylko ponownie przećwiczę wklejanie zdjęć na forum, to pochwalę się swoim sukcesem.
Przesyłam pozdrowienia
Jak dawno nic nie pisałam.
Wyłączyłam komputer i zaczęłam wakacje. Z książką. W tak zwanym międzyczasie namalowałam tylko trzy obrazy. Dwa z nich na zamówienie dyrektorki naszej wiejskiej szkoły. To prezent dla naszego wójta, który szkole bardzo pomaga. Zamówienie było na rzekę, naszą rzekę - Bug.
Mój mąż poświęcił się dla sprawy i ganiał z aparatem po nadbużańskich zatoczkach, chaszczach i meandrach, aby materiał do obrazu był jak najładniejszy i jak najwierniejszy. Udało się. Obrazy podobały się i mam kolejne zamówienia. Tym razem dla osób "wyżej" postawionych.
Jak tylko ponownie przećwiczę wklejanie zdjęć na forum, to pochwalę się swoim sukcesem.
Przesyłam pozdrowienia
Trzymam za słowo.
Mamy obiecane na piśmie uzupełnienie galerii więc czekamy.
Nie przejmuj się techniczna strona wklejania.
Przecież zawsze możemy poprawić jeżeli coś się nie uda.
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni1, 2, 3Następny
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach